środa, 27 czerwca 2012

Dwudziesty drugi maja, wtorek.

Dwudziesty drugi maja, wtorek.


Babciu!
Kolej ne minuty, godziny i dni bez Ciebie, kolejne chwile spędzone w pokoju, bez usmiechniętej twarzy i głosu, który można by porównać do lilii , delikatnej, nieco zagubionej, ale jakże fascynującej. Wiesz, że mimo, że mineło juz tyle dni, że przezyłam bez ciebie juz tyle chwil to ne jest łatwiej, co może byc łatwego w byciu samym? Mimo, że chcę być silna, wstawac w usmiechem na twarzy rto nie umiem, a nawet jesli sie staram ostatnimi czasy mi to nie wychodzi....
A moze teraz tak trochę bardziej optymistycznie.... Kocham cię.
Iga. 


   Ostatnio stwierdziłam, że musze sobie dac czas. Na chwile odciąć sie od rzeczywistości i odpocząć; od szkoły, rodziny, nawet od samej siebie. Nie poszłam o szkoły. Chciałam po prostu poczuć się sobą. Igą, która zna swoja wartość, która nie usypia ze zmęczenia i wreszcie, która wie na czym stoi. poukładałam sobie w głowie fakty.
   Mamy maj, mamy koniec maja, bynajmniej a w Warszawie, która potrafi byc piękna pada. krople deszczu rytmicznie stukając w moje okno sprawiają, że staję sie coraz bardziej senna, leżąc na jasminowej pościeli.
  Takie to moje życie szare, pozbawione sensu, nie ma w nim przypływów szczęścia, jest tylko plus i minus. Budzę się z plusem, dobrym humorem, następnego dnia z minusem złym humorem, czasami jestem równa się, i to jest najgorszy stan. Nie wiem co mam robię, płakać nad sobą, czy śmiać się, bo płaczę.
   Pójdę na cmentarz, może chociaż to da mi ukojenie w tej nijakości, idę. 

czwartek, 14 czerwca 2012

Dziewiętnasty maja, niedziela.

Dziewiętnasty maja, niedziela.


Kochana!


Ostatnimi czasy wszystko zajęło mnie w całości. Biegam z jednego miejsca w drugie, coraz częściej nie mam czasu dla siebie. I dobrze. Nie myslę o tym wszystkim, o kochance niby Taty, o szkole, i o tych wszystkich problemach. Choć dzis dzień był dziwny. Mozna by go nazwać dniem wspomnień.
Jak chyba co weekend, nie zaskoczę Cię byłam na Żoliborzu, tak znów czułam ten specyficzny zapach panujący tylko w tej dzielnicy. Zajadając się lodami kawowymi układałam w głowie wydarzenia minionego tygodnia. Dzieje sie tak dużo, że nie wiem od czego zacząć, może od tego, że czuję, że żyję. Mam dla kogo wyjść z domu, zrobić zakupy, spraw by było tak dalej. 
Kocham Cię bardzo, najbardziej,
Iga. 


- Iga, Iga obudź się, ty wiesz która godzina? Iga!- Głos, który obudził mnie tej słonecznej niedzieli wydawał się znajomy, a zarazem obcy.
   Z trudem podniosłam ociężałe powieki i wyciągnęłam ręce w celu przeciągnięcia się. Nade mną ujrzałam blondynkę o jasnych, dużych oczach, juz nie miałam wątpliwości kto to był - Iza, kochanka Niby Taty. Dlaczego tak piękny  poranek został tak doszczętnie zepsuty...
- Hej, wstawaj, już dziesiątej - w tej chwili usłyszałam w jej głosie niepewność- mam pomysł na dzisiejszy dzień; tylko ty, ja i centrum handlowe, zgadzasz się?
-A mam inne wyjście?
-Zawsze możesz mnie wygonić z pokoju i wyklnąć nie odzywając się do mnie więcej.
-To mi tez przeszło przez myśl- zasmiałam się- okej, za pół godziny będe na dole.
   Na jej twarzy ujrzałam uśmiech, taki szczery ludzki, wydawała się być normalna, nie tak służbowa jak Niby Mama, nie tak zimna jak ona, przepełniona miłością.

                                                                  *pięć godzin później*


   Wymęczona padłam. To był piękny dzień. Mimo, że spędzony we wczesniej nielubianym przeze mnie towarzystwie okazał się wyjątkowo miły.
   Minuty śmiechu, łez i rozmów przypominały mi babcię. My tez tak chodziłyśmy, rozmawiałyśmy i śmiałyśmy się. Byłysmy. 

niedziela, 10 czerwca 2012

Jest ktoś jeszcze?

Hej :) 


Nie pisałam już baaaardzo długo i ubolewam nad tym. Jest ktoś jeszcze po drugiej stronie ekranu? 
Kończy się rok szkolny, ostatnie sprawdziany, poprawki nie dają mi spokoju. Przyszły tydzień będzie dla mnie ciężki. Nazbierało się mnóssstwo spraw. Na dniach postaram się coś dodać.
Ale chciałam jeszcze o coś Was zapytać :D 
Czy wśród was byłby ktoś zainteresowany drugim, kulinarnym blogiem? Wiele gotuję, piekę i coraz częściej wymyślam nowe przepisy. dajcie znać :D Przy tym zostanę, oczywiście, ale chciałam stworzyć cos świeżego, trochę bardziej lekkiego. 

Na końcu przepraszam za nieobecność, jak juz wspomniałam niedługo cos sie pojawi, czekam na komentarze :) 
Pa :D