wtorek, 15 stycznia 2013

15 października, wtorek

Piętnasty października, wtorek


Droga Pani!

Chyba umieram, albo po prostu sie wypalam. Nudne to juz wszystko . Wstaję, myje się potem ubieram i zwykła niezwykłość. czasem popłacze, choć juz rzadziej. Nikt niczego nie zauważa, nikt nie zauważa, że nic nie mówię, że tylko oddycham, trochę zjem, śpię. Nie zdam do następnej klasy, ale nie czuje sie na siłach by chociaz zajrzeć do książki. Nakrzyczałabyś. Nie sadze, że za oceny, tylko za to, że sie poddaję, że nie walczę, poddaje się, bo nie chce mi się. Przepraszam. Nie wiem, który to list do Ciebie i nie wiem jak długo będe zyła. Przeciez mam raka. Zapomniałabym. Niedługo wizyta z szpitalu. Kolejna chemia, zabije mnie?  Nie wiem, osłabi. Kocham Cię.

I. 

Dzisiaj płatki na śniadanie smakowały jakoś bardziej.Droga do szkoły wydawała sie krótsza, a dzień minął szybciej i spokojniej. Czas się spieszy?
Nie mam siły pisać, reka drętwieje, długopis odmawia posłuszeństwa a oczy pieką... 

2 komentarze:

  1. O... wróciłaś i chyba chcesz już wykończyć swoją bohaterkę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wróciłaś w fantastycznym stylu ! :)
    Rozdział jest niesamowity. Chwyta za serce i zmusza do rozmyślań :)
    Pięknie. Czekam na następny :)

    PS. U mnie nowy rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń