Szesnasty maja, czwartek.
Najdroższa!
Jak ja kocham życie. Jak teraz krok po kroku uczę się na nowo. Codzienności, ludzi i samej siebie. Wierzę, że nadejdzie taki dzień, kiedy nie będę musiała odwiedzać szpitala, kiedy z gromadką moich dzieci odwiedzę Cię na cmentarzu, kiedy znów kogoś pokocham. Zapomnę o Niby Mamie, pożegnam się z Niby Tatą i gdzieś wyjadę, potem spotkam miłość swojego życia. Brzmi banalnie, prawda? Ale ja, Iga mieszkająca w jednej z bardziej ruchliwych warszawskich dzielnic własnie tego chcę. Chciałabym zatańczyć w deszczu, poczuć piękny zapach kwiatów. Tak kiedyś będzie, obiecuję Ci. Idę regenerować siły. Życie nie po to stawiało na mojej drodze tyle przeciwności, bym teraz się poddała. Uda się, obiecuję Ci to ja, ta która jeszcze kilka miesięcy temu nie widziała sensu życia.
Kocham Cię, i zawsze będę.
Iga.
Normalny, zdrowy człowiek nie widzi nic szczególnego w deszczu, spacerze. Nigdy nikt taki nie poczuje magii i sensu takich rzeczy. teraz po wojażach szpitalnych, po tej całej chorobie, po historii z Niby Rodzicami chcę przezyć coś innego. Nie chcę znów płaczu, smutku, pragnę radości.
Idę słoneczna ulica. Och, jak ucieszyło mnie to, że wreszcie mogłam pójśc do szkoły, wyjśc na dwór, posprzątać grób, którego wcale nie łatwo było doprowadzić do ładu. Poszłam na lody, zjadłam trzy gałki śmietankowych i wcale tego nie żałowałam. Potrzebowałam takie prezentu ode mnie dla mnie.
Usiadłam przy jaśminowym stoliku i zaczęłam porządkować ostatnie wydarzenia, minione tygodnie. Podsumowałam. Zaczynam nowe życie. Uda mi się wygrać z chorobą. Poznam kogoś nowego, nie będę tkwiła sama na szkolnej ławce, moje wypowiedzi nie będą się tylko ograniczać do odpowiedzi przy tablicy...
Trochę zahipnotyzowana szłam ulicą patrzyłam na betonowe kafle nie zwracajac uwagi na innych.
- Oj, przepraszam.- odrzekł pewien głos, którego ramię zapewne przed chwilą potrąciło moje.
-Nic się nie stało- odrzekłam trochę zmieszana.
Coś się zaczyna.
Najdroższa!
Jak ja kocham życie. Jak teraz krok po kroku uczę się na nowo. Codzienności, ludzi i samej siebie. Wierzę, że nadejdzie taki dzień, kiedy nie będę musiała odwiedzać szpitala, kiedy z gromadką moich dzieci odwiedzę Cię na cmentarzu, kiedy znów kogoś pokocham. Zapomnę o Niby Mamie, pożegnam się z Niby Tatą i gdzieś wyjadę, potem spotkam miłość swojego życia. Brzmi banalnie, prawda? Ale ja, Iga mieszkająca w jednej z bardziej ruchliwych warszawskich dzielnic własnie tego chcę. Chciałabym zatańczyć w deszczu, poczuć piękny zapach kwiatów. Tak kiedyś będzie, obiecuję Ci. Idę regenerować siły. Życie nie po to stawiało na mojej drodze tyle przeciwności, bym teraz się poddała. Uda się, obiecuję Ci to ja, ta która jeszcze kilka miesięcy temu nie widziała sensu życia.
Kocham Cię, i zawsze będę.
Iga.
Normalny, zdrowy człowiek nie widzi nic szczególnego w deszczu, spacerze. Nigdy nikt taki nie poczuje magii i sensu takich rzeczy. teraz po wojażach szpitalnych, po tej całej chorobie, po historii z Niby Rodzicami chcę przezyć coś innego. Nie chcę znów płaczu, smutku, pragnę radości.
Idę słoneczna ulica. Och, jak ucieszyło mnie to, że wreszcie mogłam pójśc do szkoły, wyjśc na dwór, posprzątać grób, którego wcale nie łatwo było doprowadzić do ładu. Poszłam na lody, zjadłam trzy gałki śmietankowych i wcale tego nie żałowałam. Potrzebowałam takie prezentu ode mnie dla mnie.
Usiadłam przy jaśminowym stoliku i zaczęłam porządkować ostatnie wydarzenia, minione tygodnie. Podsumowałam. Zaczynam nowe życie. Uda mi się wygrać z chorobą. Poznam kogoś nowego, nie będę tkwiła sama na szkolnej ławce, moje wypowiedzi nie będą się tylko ograniczać do odpowiedzi przy tablicy...
Trochę zahipnotyzowana szłam ulicą patrzyłam na betonowe kafle nie zwracajac uwagi na innych.
- Oj, przepraszam.- odrzekł pewien głos, którego ramię zapewne przed chwilą potrąciło moje.
-Nic się nie stało- odrzekłam trochę zmieszana.
Coś się zaczyna.
Naprawdę interesujące. Już się nie mogę doczekać co będzie dalej :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
http://xaxa-opowiadania.blogspot.com/
Zostałaś otagowana na naszym blogu! Zapraszamy do zabawy!
OdpowiedzUsuńO kurczę...trudno mi opisać to co czuje po przeczytaniu tych wszystkich rozdziałów. Na pewno mogę szczerze powiedzieć ,że nie żałuję tej godziny którą spędziłam na jeżdżeniu wzrokiem po tekście.
OdpowiedzUsuńPiszesz tu coś innego...coś co niesamowicie wzrusza i zmusza wręcz do przemyśleń.
Zdarzają się błędy i literówki ale co one znaczą w porównaniu do całej historii ? :)
Jestem naprawdę miło zaskoczona.
Będę zaglądać i komentować. Dodaję też do obserwowanych. Zapraszam też do mnie :)
Dziękuję za tak miłe słowa, wiele dla mnie znacza i daja chceci do dalszego pisania :)
UsuńCudownie piszesz. :)) Kocham takie opowiadania. Zapraszam na mojego bloga life-painted-pencil.blogspot.com .. ;P Również jest z opowiadaniami .. Będę informować cię o kolejnych rozdziałach , jeśli chcesz. :) Wiele dla mnie znaczy , jeśli ktoś czyta mojego bloga. Dodaję się do obserwatorów i liczę na rewanż. ;d Pozdrawiam, Natalia. ;*
OdpowiedzUsuńU mnie nowy rozdział . :) life-painted-pencil .. ;) Zapraszam .
OdpowiedzUsuńhttp://my-whole-passion.blogspot.com/ .. to mój nowy blog, jak możesz, to wpadaj .. Z góry dzięki. ;*
OdpowiedzUsuń