Dwudziesty drugi kwietnia, poniedziałek.
Najdroższa!
Znów zaczyna się tydzień, kolejny rozdział i kończy się miesiąc. Za dziewięć dni rozpoczyna się maj. Mój ulubiony miesiąc. Zawsze maj kojarzył mi się z pachnącymi kwiatami, pięknym słońcem i długimi spacerami. Dokładnie pamiętam owe spacery w pełnym słońcu, wśród kwiatów, które pachną życiem.
Dokładnie to pamiętam. Przypomina mi się też jak wieczorami, tymi ciepłymi, pachnącymi już latem, beztroskimi wakacjami siedziałyśmy na balkonie. Ciągle wracają wspomnienia. Teraz moje lato będę spędzać przy metalowych balkonowych prętach, być może gdzieś wyjadę. Będę spędzać więcej czasu z Tobą, przemyślę wszystko, wreszcie będę miała dużo czasu na odpoczynek. Tak, na pewno odpocznę. Czekam na te gorące, wakacyjne dni, kiedy łąka będzie pachniała życiem,
Kocham Cię,
Iga.
Wróciłam dziś o piętnastej osiem. Weszłam do pustego domu, zjadłam obiad i znów nie wiedziałam co robić.
Wzięłam głęboki oddech. Wdech i wydech.
Znów idę na te nieszczęsne piętro i wchodzę do wywietrzonego pokoju. Czuję ten zapach. Zamknęłam oczy i przypomniałam sobie ten list, list do babci. przesycony wspomnieniami, dosłownie przepełniony tęsknotą za latem i za tą łąką. Tak, poczułam się jak na tej łące. Było mi beztrosko.
Usiadłam przy dębowym biurku i zaczęłam stukać palcami w blat.
Włączam laptopa. Tak, może to dziwne, będę szukać adresu do nieba. Wiele osób z "Prywatnego gimnazjum na Mokotowie" pewnie stwierdziłoby, że jestem co najmniej nienormalna. Ale jeśli dana osoba nie spotka się z takim nieszczęściem i takim problemem nie zrozumie. jest tak ciężko. budzić się rano i mieć świadomość, że nie powie się tej osobie rano "Dzień Dobry", czy "Cześć". jest tak ciężko. Czuje się w sercu taka pustkę, której nie da się nawet wypełnić najróżniejszymi zajęciami. Pustka zostaje. Tak jak ranę można zakryć, tak pustkę też, ale niestety zostaje...
I taka jest nasza ludzka, nieszczęsna prawda...
Adresu nie znalazłam, lecz obierając sobie cel moich poszukiwań, raczej nie pozostawiałam sobie złudzeń. Że znajdę owy adres i wspomnianą wcześniej pocztę. Nie ma takiej, na razie. No własnie, na razie...
Teraz zaszyję się w kącie z czytanym po raz setny tomem "Harrego Pottera" i na chwilę zapomnę o tym wszystkim, w końcu mi tez coś się należy...
Najdroższa!
Znów zaczyna się tydzień, kolejny rozdział i kończy się miesiąc. Za dziewięć dni rozpoczyna się maj. Mój ulubiony miesiąc. Zawsze maj kojarzył mi się z pachnącymi kwiatami, pięknym słońcem i długimi spacerami. Dokładnie pamiętam owe spacery w pełnym słońcu, wśród kwiatów, które pachną życiem.
Dokładnie to pamiętam. Przypomina mi się też jak wieczorami, tymi ciepłymi, pachnącymi już latem, beztroskimi wakacjami siedziałyśmy na balkonie. Ciągle wracają wspomnienia. Teraz moje lato będę spędzać przy metalowych balkonowych prętach, być może gdzieś wyjadę. Będę spędzać więcej czasu z Tobą, przemyślę wszystko, wreszcie będę miała dużo czasu na odpoczynek. Tak, na pewno odpocznę. Czekam na te gorące, wakacyjne dni, kiedy łąka będzie pachniała życiem,
Kocham Cię,
Iga.
Wróciłam dziś o piętnastej osiem. Weszłam do pustego domu, zjadłam obiad i znów nie wiedziałam co robić.
Wzięłam głęboki oddech. Wdech i wydech.
Znów idę na te nieszczęsne piętro i wchodzę do wywietrzonego pokoju. Czuję ten zapach. Zamknęłam oczy i przypomniałam sobie ten list, list do babci. przesycony wspomnieniami, dosłownie przepełniony tęsknotą za latem i za tą łąką. Tak, poczułam się jak na tej łące. Było mi beztrosko.
Usiadłam przy dębowym biurku i zaczęłam stukać palcami w blat.
Włączam laptopa. Tak, może to dziwne, będę szukać adresu do nieba. Wiele osób z "Prywatnego gimnazjum na Mokotowie" pewnie stwierdziłoby, że jestem co najmniej nienormalna. Ale jeśli dana osoba nie spotka się z takim nieszczęściem i takim problemem nie zrozumie. jest tak ciężko. budzić się rano i mieć świadomość, że nie powie się tej osobie rano "Dzień Dobry", czy "Cześć". jest tak ciężko. Czuje się w sercu taka pustkę, której nie da się nawet wypełnić najróżniejszymi zajęciami. Pustka zostaje. Tak jak ranę można zakryć, tak pustkę też, ale niestety zostaje...
I taka jest nasza ludzka, nieszczęsna prawda...
Adresu nie znalazłam, lecz obierając sobie cel moich poszukiwań, raczej nie pozostawiałam sobie złudzeń. Że znajdę owy adres i wspomnianą wcześniej pocztę. Nie ma takiej, na razie. No własnie, na razie...
Teraz zaszyję się w kącie z czytanym po raz setny tomem "Harrego Pottera" i na chwilę zapomnę o tym wszystkim, w końcu mi tez coś się należy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz