sobota, 3 marca 2012

Czternasty kwietnia, niedziela.

Babciu!
Znów zaczyna się nowy tydzień, nowe zdarzenia, nowe plany, znów będę musiała stawić czoło codzienności, znów będę musiała przeżywać szkolne smutki, rozczarowania. 
Ale teraz powiem Ci coś, co najbardziej mnie ostatnimi czasu poruszyło, i owa rzecz sprawiła, że nie miałam siły nawet napisać do Ciebie listu. 
Tak, rak, ale z tym sobie poradzę, będzie ciężko, wiem. Będzie bardzo ciężko. Dam radę, ty byś dała. 
Moi rodzice dzwonili, nie wiem jak mnie znaleźli, nie wiem poco, ale chcą się spotkać, w piątek w Złotych Tarasach. Jakie to banalne... Na takie spotkanie po latach wybierają tak banalne miejsce. A może chcę czuć się neutralnie? Może boja się kłótni? 
Pożyjemy, zobaczymy, trzymaj za mnie kciuki,
IGA, która nigdy o Tobie nie zapomina nie nie przestaje Cię kochać.


   Boje się tego spotkania. Właściwie to co sobie powiemy? Powitamy się gorącym uściskiem, i będziemy udawać, że nic się nie stało? Że nie pamiętam tych lat? Czy oni w ogóle coś o mnie wiedzą? Poza  tym, że jestem dziewczyną i mam na imię Iga, a no i , że jestem ich córką? Babcia bardzo wstydziła się za mamę. Jak ona mogła? Nie rozumiem...
   Moje szkolne relacje z koleżankami dochodzą do meritum w sprawie kłótni. Ciągle mamy do siebie o cos pretensje. Wszystko się sypie.
   Z nieba sypie się deszcz, a raczej pada, a pogoda wcale nie kwietniowa, sypia się problemy, które w zaskakująco szybkim czasie dopisują się do listy "problemów" i te kłótnie.
   Wszystko diabli wzięli.
   Czasami chciałabym umrzeć i nie martwić się niczym. Niby mama pozbyłaby się swojego problemu, czyli mnie, którą pod wpływem mody na adopcje przygarnęła, no i rzecz jasna wzbudziłaby współczucie, przez co zainteresowanie sobą, co uwielbia.
   Dziś po wizycie w kościele zaszłam na cmentarz. Olejne wkłady zniczy już się wypaliły, więc je wymieniłam.
   Następnie zrobiłam sobie obiad i zagłębiłam się w lekturze "Dzidów".
   A teraz pójdę się myc, bo jutro mam ciężki dzień, którego wolałabym uniknąć i zaszyć się na resztę tygodnia w łóżku, ale niestety, wszechmogąca nie jestem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz